Odkąd opublikowałam tekst o tym, czy warto brać udział w konkursach, dostałam wiele pytań i próśb o rozwinięcie tego tematu, więc czym prędzej przybywam wraz z dwiema innymi konkursomaniaczkami, by wspólnie zdradzić ci kilka trików i porad związanych z udziałem w konkursach. Na podstawie własnych doświadczeń oraz wypowiedzi Weroniki i Klaudyny, przedstawiam kilka porad dotyczących udziału w konkursach.
Notuj daty zakończenia konkursów/publikowania wyników – Zwróć uwagę na zapis dotyczący zasad przyznawania nagród. W niektórych konkursach zwycięzcy nie są informowani indywidualnie o wygranej, a lista nagrodzonych osób jest opublikowana na stronie. Często zwycięzcy mają określony czas na wysłanie swoich danych organizatorom. Szkoda, żeby nagroda przepadła!
Planuj zakupy – Jeśli wiesz, że kończy ci się np. żel pod prysznic, zorientuj się, czy jakaś firma kosmetyczna nie prowadzi właśnie konkursu, polegającego na kupieniu produktu i wysłaniu zgłoszenia.
Zachowuj paragony i promocyjne opakowania – Jeśli wczytasz się w regulaminy konkursów promocyjnych zauważysz, że warunkiem odebrania nagrody jest okazanie opakowania ze zwycięskim kodem konkursowym lub paragonu. Należy więc zachować je do momentu ogłoszenia wyników.
Jeśli jeszcze nie przekonałeś/przekonałaś się do udziału w konkursach, kliknij w link, by przeczytajć tekst Konkursy – czy warto brać w nich udział? i zapoznaj się z historiami Weroniki i Klaudyny – dwóch świetnych blogerek – konkursomaniaczek:
Mam na imię Weronika. Konkursomaniaczką jestem od 2013 roku, a może nawet wcześniej nią zostałam? Kto to wie! W konkursach biorę udział bardzo spontanicznie – widzę jakiś post na fanpage marki na Facebooku i już piszę komentarz bez zastanawiania. Obecnie nie mam czasu regularnie brać udziału w konkursach, ale myślę, że wystarczy 15 minut dziennie, żeby zgłosić swój udział w konkursie na Facebooku, czy popularnym portalu dla kobiet takim jak wizaz.pl, szafa.pl, vinted.pl.
Jak szukać i skąd wiem o konkursach? Po prostu lubię i obserwuje bardzo dużo marek na FB, a także innych blogerów (w końcu jestem Blowerką!). Uczestniczyłam też kilka razy w akcjach testerskich, o tym osobny tekst na moim blogu – Jak testować produkty.
Co udało mi się wygrać? Z wartościowych rzeczy były to perfumy o wartości powyżej 250 zł od perfumerii Duglas czy voucher na zabieg kosmetyczny w profesjonalnym salonie o wartości 200 zł. Najczęściej jednak wygrywam zestawy kosmetyków, książki czy bilety do kina.
Nadal myślisz, że nie wygrasz, bo “Ja nigdy nic nie wygrałem, a Ty to...”? A chociaż spróbowałeś ? Polecam korzystać z najpopularniejszej wyszukiwarki na świecie, czyli Google. Po wpisaniu hasła konkurs, konkurs na blogu, konkursy kosmetyki itp. dostaniesz tysiące odpowiedzi i wskazówek, a na Facebooku i Instagramie wystarczy wpisać #konkurs. Uwaga: wygrywanie uzależnia! Moim marzeniem nadal pozostaje weekend w SPA lub wycieczka.
Mama zawsze powtarzała mi, że jestem w czepku urodzona. Wedle tych zapewnień, powinnam nosić przydomek “szczęściara”, ale jak dobrze wiadomo, życie weryfikuje takie zabobony i głupie wierzenia. Gdy miałam zaledwie kilka lat, konkursy z soczków stały się moim konikiem. Plecaczki, zegarki i inne bzdety, które wtedy uszczęśliwiały dzieci. Nie to co teraz… Ale, ale, chociaż zawsze uzbierałam wystarczającą ilość etykietek, to zawsze dostawałam nie to, o czym właściwie marzyłam. Zamiast zegarka ze snów przysyłali kolorowe badziewie i króciutki liścik w stylu “Przepraszamy, zabrakło nam już nagrody głównej, ale w podzięce za trud (i wypite litry soku), dostajesz od nas tę oto smycz“. Wierz lub nie, ale już wtedy miałam ochotę powiesić się na niej z rozpaczy. I tak skończyła się moja przygoda z konkursami…
Aż zaczęłam prowadzić własny kącik w Internecie – mały, babski blog. Tak trafiłam na propozycje jednego z portali, który jednym zdaniem zmienił w moim życiu bardzo wiele. “Przekonaj nas, że to właśnie Ty powinnaś zostać recenzentką całego pudełka kosmetyków”. Trochę w pijackim stylu, ale pomyślałam sobie “No ja? Ja nie dam rady?“. I tutaj zaczyna się piękna przygoda, wywołana jednym impulsem – otwarciem pierwszej, wygranej paczki. Później wszystko potoczyło się jak kula śniegowa.
Każdą wolną chwilę spędzałam na wyszukiwaniu stron, które serwują linki do nowych konkursów – a jest takich sporo – nie bójcie się z nich korzystać! Omijałam w większości konkursy, które polegały na losowaniu – bo pech w tej kwestii nie lubi mnie opuszczać. a po drugie wiele takich konkursów prowadzonych jest niepoprawnie. Czy to ma znaczenie? A ma, bo poprzez wygraną w takim konkursie można sobie ściągnąć na głowę masę kłopotów i jeszcze wykosztować się za wygraną radość.
Poszukiwałam więc konkursów, które pobudzą moją wyobraźnię. Jeżeli czytając zadanie konkursowe nie przychodził mi do głowy żaden pomysł, wtedy zapisywałam link w zakładkach i wracałam do niego za jakiś czas. Popełniałam jednak jeden błąd – wpadałam w sidła każdego konkursu. Nie powiem, że z czasem wydoroślałam. Jak w przypadku każdej czynności, choćby nie wiem jak przyjemnej, kończy się okres fascynacji. Dalej jestem konkursomaniaczką. Dalej gram. Może to i nałóg, ale nie zamierzam się go wstydzić. Co mi dały konkursy? Paczkę pięknych wspomnień – wyjazd na warsztaty fotografii, wspaniałe godziny spędzone ze stosikiem wygranych książek, czy telefon, na którym spisuję właśnie te wspomnienia. Czy to wszystko? Jasne, że nie. To ponad 100 mniejszych lub większych rzeczy, które wpłynęły na moje życie. Szczęście można mieć, ale grając w totolotka. Nie bój się próbować i testować swoich sił w konkursach, które wymagają odrobiny kreatywności. Kiedyś to jedno zdanie, które stanowić będzie odpowiedź konkursową. może zapewnić ci niezapomnianą przygodę… może w formie leżakowania na Bahamach? Ja wciąż próbuję!
4 thoughts on “Poradnik konkursowicza”