fotoksiążka

Wehikuł czasu… to byłby cud! Czy wiesz, że zamiast nucić i wzdychać, możesz przygotować wehikuł czasu w zaciszu własnego domu i mieć go zawsze pod ręką? Z tego poradnika dowiesz się, jak zrobić domowy wehikuł czasu. Już tłumaczę!

Domowy wehikuł czasu krok po kroku

Aby zrobić wehikuł czasu, potrzebujesz:

  • komputera,
  • wolnego wieczoru,
  • kilku wyraźnie utrwalonych wspomnień,
  • gorącej czekolady.

1. Gorąca czekolada: Zacznij od zrobienia gorącej czekolady. Generalnie, wszystko co robisz, zaczynaj od czekolady. Ja tak zawsze robię i jestem szczęśliwym człowiekiem. Lekko uzależnionym, ale szczęśliwym. Czekolada gotowa? No to zabieramy się do pracy!

2. Przywoływanie wspomnień: Zasiądź wygodnie przed ekranem komputera. Odszukaj w swojej i jego pamięci najlepiej utrwalone wspomnienia. Takie, na których dostrzegasz wyraźnie każdy szczegół.

fotoksiążka

3. Szablon i wzory: Teraz wejdź na Printu i wybierz opcję, która najbardziej ci odpowiada. Jeśli wybierzesz opcję fotoksiążka, możesz dodatkowo zaoszczędzić aż 44% na tej części wehikułu, bo mam dla ciebie specjalny kod zniżkowy. Utwórz własne wzory lub skorzystaj z gotowych szablonów (np. wakacje nad morzem lub zdjęcia ze ślubu). Wypełnij je swoimi wspomnieniami. Zatwierdź projekt i złóż zamówienie. Przy zakupie fotoksiążki skorzystaj ze zniżki na hasło czekoada.

4. Wyobraźnia: Poczekaj, aż ta część wehikułu trafi do twojego domu. Drugim elementem machiny czasu jest twoja głowa. Zadbaj więc o spokój, by umysł był wypoczęty i zrelaksowany. Jeśli chcesz, by wehikuł przeniósł cię do najpiękniejszych wspomnień, spotkaj się z osobami, z którymi je dzielisz. Razem łatwiej będzie przywołać tamte chwile.

5. Powrót do przeszłości: Masz już wszystkie niezbędne elementy, by przenieść się w przeszłość. Z doświadczenia wiem, że zimą najlepiej jest przenieść się do czasu wakacji, by z podróży w czasie przywieźć trochę słońca i odprężających myśli.

fotoksiazka

Fotoksiążka Printu

44 % zniżki na hasło czekoada

Kod dotyczy wyłącznie fotoksiążek Printu. Obejmuje wszystkie formaty, w dowolnej oprawie, bez limitu stron. Jest jednorazowy, ważny jest do końca roku.

Moje podróże w czasie

Uwielbiam wracać wspomnieniami do chwil z przeszłości. Codzienne vlogi, które nagrywamy z R. na kanał Mniejsze od trzech, są świetną pamiątką, ale poza filmami robimy całe mnóstwo zdjęć. Większość z nich przechowuję na komputerze, jednak bardzo lubię je wywoływać i przechowywać w bardziej namacalny sposób. Dotąd wywoływałam pojedyncze zdjęcia, ale odkąd zrobiłam swojego instabooka, polubiłam wersje książkowe albumów. Tym razem stworzyłam fotoksiążkę, której zawartość możecie zobaczyć w jednym z vlogmasów.

Konkurs z Printu [zakończony]

Wygraj wehikuł czasu! Napisz w komentarzu pod tekstem, w jakich okolicznościach najchętniej przywołujesz wspomnienia. Kiedy i z kim zwykle przeglądasz zdjęcia? Najciekawsza odpowiedź zostanie nagrodzona fotoksiążką od Printu! Konkurs trwa do 21 grudnia do godziny 23:59.

Wyniki konkursu

Bardzo dziękuję za wszystkie zgłoszenia konkursowe! Fotoksiążkę wygrywa Edyta7! Gratuluję i proszę o przesłanie danych do wysyłki nagród na kontakt@mniejszeodtrzech.pl

CzekoAda na gorąco:

FACEBOOK II INSTAGRAM II SNAPCHAT II TWITTER II YOUTUBE

39 thoughts on “Domowy wehikuł czasu #konkurs”

  1. Bardzo mi przykro 🙁 Nawet nie wiadomo kiedy taki mały futrzak wkrada się na stałe w nasze serce. Sama ma kotkę i pamiętam jak uciekła (niewychodząca była) i tylko miałam nadzieję, że nie znajdę gdzieś jej nieżywej… Wróciła na szczęście. Ale nie wiem co będzie jak przyjdzie jej czas…
    Bardzo Ci współczuje. Dziewięć żyć hmm… może to działa na zasadzie reinkarnacji w innego kociaka…

  2. Współczuję. Ja w zeszłym roku straciłam psa, który był zemną odkąd pamiętam. Niby to tylko zwierze, ale dla mnie to było 'aż zwierzę' – przyjaciel.

  3. Rok temu straciłam Dorę. Sznaucerka pieprz i sól. Też tylko zwierzę. Ale często śmiałam się, że w 5roku życia dostałam dwa prezenty od rodziców – siostrę i psa. Z czego to drugie bardziej udane 😉 to był pies, który już w chwili gdy weszłam do domu wiedział co jest. Gdy byłam nieszczęśliwie zakochana gimnazjalistką Dora patrzyła "ach, znowu ten kretyn" – do zwierzęcia naprawdę można się przywiązać jak do członka rodziny od lat
    trytodesign.blogspot.com

  4. Też kilka lat temu przerobiłam śmierć zwierzaka. Teraz mam dwa zwierzaki kota (czarnego) i psa. Wkurzają mnie, ale jakby ich nie było to chyba byłoby mi przykro. Człowiek jest w stanie bardzo do zwierzaka się przyzwyczaić.

  5. Od kilku miesięcy nasz synek 2.5latek uwielbia ogladac zdjęcia wiec to on najczęściej przywoluje nasze wspomienia. Ja najczesciej ogladam zdjecia kiedy mój marynarz jest w morzu a mnie dopada tęsknota. Za to mąż ma wszystkie zdjecia na dysku i wiem że często w kabinie po wachcie lubi wspominac wspólne chwile na lądzie. Pozdrawiam.

    1. Pięknie! Mój marynarz też ma większość zdjęć na komputerze + kilka wywołanych. Ale podrzuciłaś mi fajny pomysł, żeby stworzyć taką fotoksiążkę, którą mógłby zabierać na statek 🙂 Dziękuję za udział w konkursie!

  6. Jak ja najczęściej przywołuje wspomnienia? To proste, robię to z moją siostrą bliźniaczką 🙂 Jesteśmy razem już tyle lat i o wspomnieniach możemy rozmawiać godzinami. Przeważnie robimy to wieczorem lub w nocy na poprawę humoru, który nie zawsze dopisuje 🙂 Często lubi również pójść na pobliskie jezioro. Tam siadamy na molo i zawsze zaczyna się od słynnego: ,,A pamiętasz..?,,

    Pozdrawiam!!

  7. Są takie chwile, kiedy przywoływanie wspomnień jest szczególnym i wzruszającym momentem. Praktycznie zawsze przeglądam zdjęcia, gdy narzeczony przebywa w pracy. Jako kierowca międzynarodowy spędza długie tygodnie w trasie, a w weekendy jest skazany na przymusowy postój na parkingach. To męczący i ciężki czas dla nas i obojga, bo jak tu czerpać radość ze wspólnych chwil skoro dzielą nas setki lub tysiące kilometrów? W kryzysowych momentach zwątpienia i rozgoryczenia oboje zaglądamy do folderów ze zdjęciami i telefonicznie wspominamy wspólne chwile. Wszystkie zdjęcia mamy posegregowane według dat w osobnych folderach, a wspólne oglądanie odbywa się na zasadzie “A pamiętasz weekend majowy w Giżycku? Zobacz na zdjęcie ‘2maj034. Jpg’ jaki zarośnięty wtedy byłeś!”. Takie wspominanie pomaga nam uporać się z tęsknotą i bardzo dodaje otuchy oraz siły. Pozwala nam też docenić czas, który razem spędzamy, każdy dzień bycia razem (często są to 3-6 dni w miesiącu). W naszym przypadku zdjęcia mają naprawdę ogromną moc- zwłaszcza dla partnera spędzającego cały czas samemu w ciasnym busie.

  8. U mnie zazwyczaj takie oglądanie zdjęć przypada na różne spotkania rodzinne!
    Zazwyczaj po Wigilijnej kolacji, rozpakowywaniu prezentów i śpiewaniu kolęd siedzimy całą rodziną wpatrzeni jak co roku w Kevina, mimo że wszyscy znamy doskonale każdą scenę filmu i każdy tekst! Zazwyczaj to właśnie w takich chwilach przeglądamy albumy. A zaczyna się od zerknięcia jak to nasza choinka wyglądała w ubiegłym roku! Później siostra pokazuje jak przyozdobiła choinkę własnoręcznymi ozdobami, które robiła w przedszkolu ( wierzcie mi, że bibułowe łańcuchy naprawdę miały swój urok 🙂 ).
    Tak to się zaczyna, a później siedzimy i przeglądamy albumy z rodzinnymi zdjęciami, wspominamy wesołe chwile i ludzi, których już z nami nie ma. Zawsze wigilijny wieczór w moim domu są przeglądane rodzinne albumy, ale to świetna tradycja, którą kiedyś i w mojej rodzinie wprowadzę 🙂

  9. W natłoku zajęć i obowiązków trudno niekiedy znaleźć chwilę, aby pomyśleć zastanowić się i oddać się zadumie nad przeszłością Od wielu lat w naszym małym rodzinnym gronie pielęgnujemy na święta tradycję wspólnego oglądania zdjęć, każdy z rodziny przynosi swój album zdjęć zrobionych w roku i wspólnie przy świątecznym stole opowiadamy sobie anegdoty związane z danym zdjęciem. Takie wspólne oglądanie albumów ze zdjęciami, chociaż teraz częściej technologia wkracza, buduje więzi i daje nam poczucie, że poznajemy się lepiej. Lubimy przywoływać wspomnienia oglądając zdjęcia, bo niekiedy zapominamy o miejscach i ludziach kiedyś obecnych w naszym życiu – dziadkach, tacie, przyjaciołach ze szkolnej ławce. Dzięki zdjęciom, przeżywamy na nowo jeszcze raz, czego już przeżyć nie możemy. Pozdrawiam.

  10. W takiej życiowej gonitwie, to często zapomina się o chwili dla wspomnień. Na ogół albumy leżą gdzieś wciśnięte w kąt i nie ma kiedy ich oglądać. Moim takim małym “zatrzymywaczem” czasu jest moja córka. Czasem coś sobie przypomni i chce to zobaczyć lub musi przynieść jakieś zdjęcie do szkoły i wtedy się zaczyna podróż do przeszłości…bardzo przyjemna swoją drogą 🙂

  11. Wywołane zdjęcia mają swój urok i zawsze tworzę albumy “roczne”. Niestety najgorzej wybrać z tych kilkuset fotografii, które powinny znaleźć się w albumie. Uwielbiam przeglądać albumy, zwłaszcza z naszych wakacji. Wiadomo, zima, o urlopie dzięki pracy już zdążyło się dawno zapomnieć, do następnego daleko i wtedy chętnie sięgam po albumy ze zdjęciami i przywołuję wspomnienia. Zwłaszcza, że mamy swoje ukochane miejsce na wyjazdy. Z kim oglądam? To zależy, sama, z facetem, z moim małym siostrzeńcem, który przy każdym zdjęciu krzyczy głośno łooooł. Poza tym uwielbiam oglądać jego fotografie, bo widać na nich jak zmienił się w przeciągu tych kilkunastu miesięcy. A same fotoksiążki lubię dawać w prezencie, zawsze tworzę sama, dodaję zdjęcia z jakimś ciekawym opisem. Jest to wspaniała pamiątka, taka od serca.

  12. Wspomnienia najczęściej przywołuję, gdy jestem z wizytą u moich dziadków. Moja babcia ma dziesiątki albumów, idealnie poukładanych jeden obok drugiego. Zawsze gdy babula zaparzy herbatę, sięga po któryś z albumów i zabiera mnie w podróż do przeszłości. Uwielbiam słuchać historii o jej młodości, pierwszej miłości albo o tym jak poznała dziadka. Babcia świetnie opowiada też o mnie gdy byłam mała. Pokazuje mi zabawne zdjęcia i pamięta dokładnie co działo się wtedy, gdy mi je zrobione. Uwielbiam te podróże w czasie! 🙂

  13. Fascynację wspomnieniami przeżywają moje 9 -latki. Uwielbiają siadać z albumem pomiędzy nami i wypytywać o zdjęcia i związane z nimi historie. Najzabawniejsze jest kiedy zgadują, które jest które (a są bliźniakami).

  14. Zdjęcia najchętniej przeglądam z moimi bliskimi podczas zimnych oraz szarych jesiennych i zimowych dni. Najczęściej są to zdjęcia z wakacji. Tam wypoczywa się najlepiej, tam mamy najwspanialsze wspomnienia i chcielibyśmy jeszcze tam wrócić- choćby teraz. Tam jest cudownie. Latem spacerowaliśmy brzegiem morza, czy to w słońcu czy w lekkim deszczyku, podziwialiśmy zachód słońca, zbieraliśmy muszelki i ten wspaniały, ciepły wiatr, co muska policzki. Cisza, jedynie było słychać szum fal i trzepot skrzydeł mew, wszechobecna wolność i 100%-procentowy kontakt z naturą. Nasze wakacyjne zdjęcia przypominają nam te nasze najwspanialsze momenty i dodają sił, że będzie można niedługo znowu słodko leniuchować i nie martwić się tym, co przyniesie jutro. Zdjęcia niebieskiego nieba i żółtych promyków słońca dodają nam prawdziwej otuchy, zbliżają do siebie i podtrzymują więzi między nami.

  15. Od zawsze lubiłam przeglądać zdjęcia, nawet sama, zwłaszcza ze swojego dzieciństwa. Czuję się wtedy jakbym znów miała pięć lat i największym moim zmartwieniem były obite kolana. Słyszę głos mamy, wychylającej się przez okno: Aguś zaraz obiad, nie chodźcie daleko, a ja i reszta podwórkowego towarzystwa gnamy w stronę trzepaka u Basi. Chętnie wracam pamięcią do czasów, gdzie czerwone lakierki i różowy dresik były głównym krzykiem mody i nikomu do głowy nie przyszło, że to takie nie stylowe. Sama chciałabym stworzyć takie dzieciństwo moim synom. Teraz tuż przed narodzinami drugiego odkryłam praktyczną stronę zdjęć. Aby przygotować starszaka do roli starszego brata często oglądaliśmy zdjęcia z okresu jego niemowlęctwa. Łatwiej jest wytłumaczyć mu, że np. maluszka muszę nosić, kiedy pokażę mu zdjęcie, na którym noszę w chuście jego samego. Mam nadzieję, że za parę lat, gdy sam będzie oglądał swoje zdjęcia poczuje pewien sentyment 🙂

  16. Uwielbiam oglądać zdjecia z moją 3 letnią córka która najbardziej za każdym razem pyta o swoją babcię której nie ma z nami już 16 lat. Kiedy ją byłam mała oglądałam zdjęcia z moją mamą…teraz na szczęście te wszystkie historie ze zdjęć mogę przekazywać córce…:) Mam nadzieję że i ona kiedyś będzie je oglądała wraz ze swoimi najbliższymi 🙂

  17. U mnie zawsze oglądamy zdjęcia po kolacji wigilijnej!
    Po kolacji zawsze odpakowujemy prezenty, śpiewamy kolędy, a później oczywiście podczas standardowego oglądania Kevina zaczyna się od przypominania jak wyglądała nasza choinka w zeszłym roku. Później zaczynamy oglądać jakie choinki mieliśmy w ogóle i wspominamy wszystkie poprzednie. Moja siostra zawsze pokazuje swoją, którą ubrała gdy poszła do przedszkola. Była ona przyozdobiona w robione przez nią łańcuchy 🙂 Ale wierzcie mi, że takie łańcuchy z bibuły miały jednak swój urok 🙂
    Później wspólnie oglądamy albumy i wspominamy minione chwile i osoby, których już z nami nie ma….
    Świetna tradycja, która wkradła się do mojego domu i którą planuję praktykować w przyszłości również i w moim domu 🙂

  18. Dla mnie oglądanie zdjęć nierozłącznie kojarzy się z wyjazdami wypoczynkowymi. Po powrocie z wakacji i wyselekcjonowaniu zdjęć, przeglądam je z ludźmi, którzy są chętni na słuchanie moich opowieści. Z radością dzielę się swoimi wspomnieniami z różnych zakątków kraju i świata, a dodatkowo mam szansę przeżywać swoje podróże wieleeee razy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *