Uwielbiam święta, ale bardzo możliwe, że od samej Wigilii i tych kilku dni, w których trzeba się objadać pysznościami, jeszcze bardziej lubię przygotowania! Nic dziwnego, skoro już od początku grudnia każdy kolejny dzień rozpoczyna się zjedzeniem czekoladki. W świecie CzekoAdy nie obowiązuje kalendarz gregoriański ani juliański. Moim życiem rządzi kalendarz adwentowy.

Są trzy metody obchodzenia się z kalendarzami adwentowymi. Można spożywać go, jak należy, dzień po dniu, otwierając okienka według kolejności. Niektórzy jednak dopuszczają się profanacji i traktują kalendarz jak zwykłą bombonierkę. Jest też podstępna metoda, która polega na tym, że właściciel kalendarza traci poczucie czasu i “zapomina” o otwieraniu okienek przez kilka dni z rzędu, by później mieć wielką radochę z nadrabiania zaległości. Każdy z nas zna te przypadki i potrafi je wskazać w swoim otoczeniu.

Po jednej czekoladce

Ja jestem tym cierpliwcem, który dzień po dniu otwiera kolejne okienka. Tak, tacy ludzie istnieją naprawdę. I wcale nie mamy nadprogramowych kończyn i nie latamy na jednorożcach. Każdy dzień grudnia ma wiec w sobie magiczną chwilę szczęścia, pełną ekscytacji i ciekawości – co dziś będzie? Czekoladowa bombka? A może choinka? (Zapomniałam wspomnieć – mentalnie mam pięć lat) Kalendarz adwentowy to w grudniu mój codzienny rytuał, podobnie jak vlogmas, który nagrywamy na kanale Mniejsze od trzech!

Bez szacunku

Wyobraź więc sobie moją rozpacz, gdy kilka lat temu, w nasze pierwsze wspólne święta, Rafał pootwierał wszystkie okienka w MOIM kalendarzu, licząc na to, że wspólnie zjemy sobie dwadzieścia cztery czekoladki. Tym samym wystawił nasz związek na próbę. Czy mogłabym żyć pod jednym dachem z kimś, kto zjada kalendarz adwentowy na raz? Oczywiście że nie! Wspomniałam jednak wszystkie zjedzone wspólnie czekolady i postanowiłam dać nam szansę. Rafał odkupił mi kalendarz, więc kilka lat później, gdy klęknął przede mną i zapytał, czy za niego wyjdę, mogłam ze spokojem powiedzieć “tak”. Daję więc szansę tym, dla których kalendarz adwentowy to zwykła bombonierka. W końcu święta to czas zrozumienia.

Nadrabianie zaległości

Trzecim typem jest mój brat. W dzieciństwie oboje mieliśmy kalendarze adwentowe, rok w rok. Nasi rodzice wychowali nas w miłości do czekolady. Oboje od zawsze lubiliśmy kalendarze, choć mój brat, jak to facet, raczej się do tego nie przyzna z dumą. Zawsze byłam tą wkurzającą młodszą siostrą, ale starałam się dbać o brata, a szczególnie o to, by w jego organizmie był stały poziom czekolady, więc co kilka dni kontrolowałam jego kalendarz i informowałam o ilości niezjedzonych czekoladek. Radość z nadrabiania okienek z kilku dni zawładnęła CzekoBratem do tego stopnia, że celowo zwlekał jeszcze trochę, by móc pochłonąć czekoladki. Nie ukrywam, martwiłam się, ale najważniejsze, że z czasem nadrabiał poziom czekolady.

Niezależnie od tego, którym typem jesteś, życzę ci słodkiego czasu oczekiwania na święta i jeszcze słodszych Świąt Bożego Narodzenia! A jeśli jeszcze nie masz swojego kalendarza adwentowego, teraz jest najlepszy czas, by to nadrobić!

Którym typem jesteś?

vlogmas

2 thoughts on “Pokaż mi swój kalendarz adwentowy, a powiem ci, kim jesteś”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *