wulkan Wezuwiusz

Śmiało można stwierdzić, że zwiedzanie Włoch rozpoczęliśmy z przytupem! Już pierwszego dnia zdobyliśmy wulkan Wezuwiusz i zwiedziliśmy Pompeje! W tym wpisie powspominamy nasz wyjazd i postaramy się przytoczyć wszelkie wskazówki, które mogą Wam się przydać podczas planowania podróży do Neapolu.

Zwiedzanie Neapolu i okolic

To właśnie Neapol był naszą bazą wypadową przy zwiedzaniu okolic Wybrzeża Amalfi. Do miasta przylecieliśmy późnym wieczorem, co nie powstrzymało nas przed zjedzeniem pierwszej włoskiej pizzy jeszcze przed pójściem spać. Choć pierwsze wrażenie na Włochy było przez to mocno zniekształcone przez nocny, nieco mafijny klimat, pierwszy kęs kolacji i poranek w Neapolu wszystko odczarowały.

WEZUWIUSZ VLOG: wyprawa na wulkan

Dojazd z Neapolu pod Wezuwiusza: Artecard & Vesuvio Express

Wyruszyliśmy z Neapolu, a konkretnie punktem startowym był Plac Garibaldi. To tutaj kupiliśmy regionalną Artecard, która uprawniała nas do przejazdów komunikacją oraz wstępu do dwóch miejsc (zabytków lub atrakcji) i była ważna przez trzy dni (nie trzy doby) od momentu skasowania. Zapłaciliśmy po 32 euro za osobę. Warto zaznaczyć, że nie obowiązuje ona na niektórych liniach! Dodatkowo płaciliśmy np. za przejazd Alibusem na lotnisko oraz właśnie pod Wezuwiusza z Ercolano.

Po zakupie Artecard z przystanku Napoli Garibaldi udaliśmy się na metro (a właściwie odpowiednik trójmiejskiej SKMki) w kierunku Sorrento. Wysiedliśmy w Ercolano. Na tym samym dworcu, gdy tylko wysiedliśmy, po lewej stronie (wszystko pokazujemy we vlogu) kupiliśmy bilety na autobus Vesuvio Express w dwie strony (10 euro za osobę) i wstęp na teren wulkanu (kolejne 10 euro za osobę). Tutaj prawdopodobnie przepłaciliśmy, bo nasza Artecard powinna pokryć koszt wstępu na Wezuwiusza. Nic straconego, i tak później wykorzystaliśmy opcję dwóch atrakcji/zabytków, którą oferowała Artecard, ale była to już mniejsza oszczędność.

Trasa była bardzo kręta, a droga megawąska, co wymaga od kierowców nadludzkich umiejętności! Wielki napis nad jego głową, z prośbą o napiwki, jest w sumie dość mocno uzasadniony. Kierowcy bardzo często trąbią na tej trasie (jeszcze częściej niż na “normalnej” włoskiej drodze!), by ostrzec nadjeżdżające z naprzeciwka pojazdy. Na wielu odcinkach nie byłoby opcji, by przejechać obok siebie na luzie. Choć podsumowaliśmy koszt tej wycieczki, wspomnienia z trasy widokowej są bezcenne! Zresztą, zobaczcie sami na filmie. Autobus zawiózł nas pod sam wulkan i czekał przez półtorej godziny na nasz powrót. W tym czasie trzeba było wdrapać się na szczyt, zachwycić się chwilą i zdążyć wrócić przed odjazdem. 

Podłoga to lawa! Jak wspina się na wulkan Wezuwiusz?

Tuż po wyjściu z autobusu, przekonaliśmy się, jak ekscytujący może być zawód sprzedawcy na straganie z pamiątkami! Na takiej wysokości nie spodziewaliśmy się minicentrum handlowego pod chmurką i kilku restauracji, a to był tylko przedsmak tego, co ujrzeliśmy na szczycie!

Choć nie jesteśmy wprawnymi alpinistami, wspięcie się na wulkan Wezuwiusz we wrześniu wcale nie było poza naszym zasięgiem. Nie potrzebowaliśmy też specjalistycznego sprzętu czy ubioru. Na początku trasy można wypożyczyć kijki, które ułatwią spacer. Oczywiście, postawiliśmy na wygodne buty i robiliśmy sobie krótkie przerwy po drodze, bo wdrapywanie się pod górę w upale nieco nas zaskoczyło. We wszystkich artykułach straszą bowiem dużo niższą temperaturą niż w mieście, a nam trafiła się prawdziwa gorączka! Zresztą, ewentualną zadyszkę tłumaczyliśmy sobie tym, że widoki zapierały dech w piersiach! Morze, góry, włoskie miasteczka – wszystko jednocześnie w zasięgu wzroku! Ale prawdziwie niezwykły widok ujrzeliśmy już po wdrapaniu się na szczyt. Wnętrze wulkanu jest ogromne! A “dymiąca się” gdzieniegdzie ziemia, przypomniała nam o zabawie podłoga to lawa!

Wspomnienia i widoki zapierające dech w piersiach

Obeszliśmy krater, zachwycając się zarówno wnętrzem wulkanu jak i widokiem na całe wybrzeże. Na końcu trasy czekała na nas niespodzianka, która stała się romantycznym punktem kulminacyjnym naszej wyprawy. Dzięki temu możemy się pochwalić wypiciem lampki wina na szczycie wulkanu. Wcześniej nawet nie wpadłam na to, by wpisać to na naszą listę rzeczy do zrobienia we Włoszech, a rzeczywistość okazała się być jeszcze bardziej wyjątkowa od planów! Jeśli tworzycie taką listę i jesteście pełnoletni, koniecznie dopiszcie ten punkt! Ponoć wino sprawia, że świat jest piękniejszy, ale w tamtym miejscu poziom piękna został osiągnięty jeszcze przed końcem trasy!

Lubimy odkrywać nowe miejsca na własną rękę i chętnie spędzilibyśmy na szczycie więcej czasu, by móc nacieszyć się chwilą, ale musieliśmy zdążyć na nasz autobus! Przed zejściem chcieliśmy jeszcze kupić jakąś pamiątkę, więc zastanawiałam się co wybrać po drodze, a gdy tylko podeszliśmy do straganu od razu poprosiliśmy o bransoletkę z kamieni wulkanicznych. O ile dobrze pamiętam, zapłaciłam za nią 4 euro. Z taką zdobyczą popędziliśmy do autobusu w naprawdę szybkim tempie! Choć Włosi nie są mistrzami punktualności (my też nie), warto podczas takiej wędrówki mieć czas pod kontrolą!

Przyjechaliśmy do Ercolano, gdzie posililiśmy się przed dalszym zwiedzaniem. Pizza neapolitańska dodała nam energii na spacer po Pompejach! Jeśli planujesz wyprawę na wulkan Wezuwiusz i masz jeszcze jakieś pytania, pisz śmiało na @mniejszeodtrzech lub @czekoada. Vlogujemy codziennie, a z podróży tworzymy osobne playlisty z przewodnikami, np. NEAPOL VLOG!

One thought on “Wyprawa na wulkan Wezuwiusz na własną rękę *bilety, ceny, dojazd*”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *